2012/12/05

3.

gapię się na ścianę, którą postawiłam w swoim umyśle.
ściana, oddziela mnie od zła będącego w miłości.
nie drapię jej, pozwalam odpłynąć prawdom.
dni przemijają szybko, a życie jest niepewne.
tymczasem zdobywam się na uśmiech,
bez użycia siły, bez okradania siebie, bez zrozumienia - wybaczcie.
obiema rękoma obejmuję dzień dzisiejszy, dzisiejsze pragnienia.

7 komentarzy:

  1. No, ja już od ponad dwóch lat jestem nierozłączna z kalendarzem. Zapomniałabym chyba nawet o moich urodzinach, gdyby nie on. Już w sumie mam kilka terminów na styczeń-luty 2013, a kalendarza w łapkach brak, i boję się, że pogubię karteczki z określonymi wizytami u lekarzy. [*]
    Ale no, w sumie to nawet nie wiem dokładnie gdzie mieszkasz. D: Byłam tam na końcu konradowa, wysiadałam na pętli i szłam hen, hen na szarych szeregów. Jak podczas imprezy wyszliśmy, to jakoś nam się dotarło nawet do karmnika dla saren. Kolega (może kojarzysz, Kamil Szymkowski) nie omieszkał się do niego wdrapać. Ale spokojnie tam jest, tego zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tego, bo za moim oknem jest tylko schronisko dla zwierząt, z którego wiecznie dochodzi hałas. Dalej niby jest las, ale nie widziałam w nim jeszcze żadnego leśnego zwierzątka. Przez schronisko i zwierzaki które z niego uciekają, mój piesek nie może zbytnio się wybiegać. Musiałabym iść naprawdę daleko, by mógł. Wokół mojego domku trudno znaleźć jest spokój.
    A ja właśnie też nie miałam zbyt poukładanego życia, póki nie dostałam od mamy pierwszego kalendarza. W zasadzie poniekąd jest to też mój pamiętnik. Wklejam tam fragmenty opakowań po herbacie, paragony z restauracji, mnóstwo naklejek czy bilety z kina. Nie potrafię bez tego normalnie funkcjonować. Już nie mówię, jak bardzo nie radziłabym sobie w szkole, zapominając o wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mieszkam tu od zawsze, także jestem do tego przyzwyczajona. Jednak nie jest to przyjemne, kiedy tamtędy przechodzę. Słyszałam już nie raz, co Ci ludzie robią tam z niektórymi zwierzakami.
    We Wiedniu jest pięknie, ludzie są tolerancyjni i w ogóle. Moja mama kiedyś tam pracowała w klinice weterynaryjnej, i jeździłam do niej z tatą i siostrą. Spędzałam tam wakacje kilka lat z rzędu. Miasto jest cudne, ale z drugiej strony jest język, którego nie rozumiem. Dla mnie jedyne opcje to kraje anglojęzyczne. Ale we Wiedniu są parki, może tam znajdziesz chwilę dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To dobrze, że się zdobywasz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, iż troszkę się zmieniło. A z poprzednim co się stało? :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. domyślam się, że poprzednia wersja podobała Ci się bardziej, aczkolwiek zmęczył mnie tamten styl bloga

      Usuń
  6. Ja tam na przykład bardzo chciałabym się sprawdzić, jak bym sobie dała radę w kraju anglojęzycznym. Bo niby na angielskim, czy na różnych portalach wszystko rozumiem, ale rozmawianie z anglikiem w cztery oczy, to już całkiem inna sprawa :D Także w sumie trochę zazdroszczę Ci tej Anglii. xd

    OdpowiedzUsuń