2012/12/22

13.

pewne kwestie robią z mojego umysłu niezłą papkę,
co powodować może mały zastój na blogu.

staram się jednak wyciągnąć jakieś sensowne wnioski i jedynym co przychodzi mi na myśl jest to, że nie warto brać sobie nikogo za wzór. zwłaszcza za wzór cnót, ...
przy tej okazji oficjalnie kończę moje bezowocne poszukiwanie mentora życiowego

bo gdyby nawet znalazł się człowiek bez usterek umysłu, błąd wkradłby się drogą przez usterki charakteru. myślę, że tak zwana czysta głupota zdecydowanie rzadziej ponosi winę za błędy niż emocje, konflikty woli czy ambicyjka. popełniamy błędy mimo cnót, a nawet za ich pomocą. jak nie ma takiej prawdy, która nie mogłaby stać się surowcem błędu, czy kłamstwa - zauważyłam ostatnio - iż nie ma również takiej cnoty, która nie mogłaby w pewnych okolicznościach nas do nich zawieźć. na przykład ostrożność przeradza się w tchórzostwo, odwaga w ryzykanctwo, dokładność w drobiazgowość,
ufność w naiwność, a grzeczność graniczy z obłudą.
i znowu.. chcąc zachować elastyczność myśli

1 komentarz:

  1. Dzieje się tak dlatego, że wiele pojęć jest względnych, a prawd jest tyle ile ludzi. Mentora życiowego bez jakiegokolwiek uszczerpku nie znajdziesz. Ponieważ nawet jeśli on będzie tak myslał, Ty znajdziesz jakiś error, kwestia spojrzenia na sprawę i cechy, oraz ich kwalifikacja. Nie mniej każdy ma wady i zalety i z tym się trzeba pogodzić. Kwestia czy potrafimy kokoś lubić/kochać/szanować pomimo tych wad.

    OdpowiedzUsuń